Wycieczka do Zakopanego.




Święta, przeczysta Pustka, we mgłach kołysana,
rozpościera ramiona, błogosławiąc ziemi,
a kwiaty wiosny pachną i liśćmi białemi,
świecą na trawie, jako na głębinie piana.

                                                                                    Kazimierz Przerwa-Tetmajer


         W środę 29 maja wybraliśmy się na wycieczkę do Zakopanego. Część naszej grupy wyjechała kolejką na Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.), druga część wjechała na Gubałówkę (1126 m n.p.m.).Niestety góry spowiła gęsta mgła i nie mieliśmy okazji obejrzeć pięknych widoków. Robienie zdjęć też nie miało wielkiego sensu. Wszystkie byłyby mleczno-białe. Rozsiedliśmy się w restauracji na poziomie 1959 m n.p.m. i posililiśmy się słodkościami, kawą i herbatą. Podróż w dół, podobnie zresztą jak w górę, trwała około 20 minut.
         Następnie udaliśmy się w okolice największej skoczni narciarskiej w Polsce - Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza. Chętni pstryknęli kilka fotek. Inni mieli okazję zakupić pamiątki na straganach u stóp skoczni. Były to między innymi : magnesy na lodówkę, kubki, czy skarpety. Kolejny punkt naszej wycieczki to obiad w karczmie góralskiej. Zjedliśmy m.in. kwaśnicę na żeberkach.
          Później przejechaliśmy w okolicę Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach –wybudowane jako wotum za ocalenie życia Papieża Jana Pawła II, po zamachu z 13 maja 1981 r. W środku zwracają uwagę piękne witraże i organy, ale najpiękniejsze jest złote tabernakulum (miejsce przechowywania chleba eucharystycznego). Była możliwość, za drobną opłatą zapalić małą świeczkę w wybranej intencji. Obok Kościoła znajduje się Kaplica niepokalanego serca Maryi. Tam również weszliśmy, aby się pomodlić.
         Kolejną atrakcją naszej wyprawy były Krupówki. Spacerowaliśmy, niestety w deszczu, oglądając pamiątki. Na zakończenie wstąpiliśmy na lody do lodziarni Żarneckich. Firma ta została założona w Nowym Targu w 1948 r. W 2008 r, natomiast, została wpisana na Listę Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa. Po smacznym deserze udaliśmy się do autokaru, który zawiózł nas do Andrychowa. Mamy nadzieję powrócić w okolice Zakopanego, gdy aura będzie bardziej sprzyjająca.

                                                                                                                                     Asia