Normalność

Czas pandemii bardzo źle na nas wpłynął, osamotnieni i przerażeni. Mamy już swój Ośrodek. Po mału wracamy do normalności. W Ośrodku jest przyjemnie mamy siebie i terapeutów.

Poniżej list i przemyślenia jednego z naszych uczestników:


"08.03.2020 komunikat w radiu, że zamykają szkoły, przedszkola. Ja poszedłem do ŚDS i pytam o co chodzi. Pani Ewa powiedziała, że mamy epidemię. Za kilka miesięcy przekonałem się co to jest. Czym to się je. Szpitale szkoły, przedszkola i dla mnie dom życie czyli Ośrodek będzie zamknięty na kilka miesięcy. Bez terapeutów no i przyjaciół, dom, tata, obiady i tak w kółko. Jeździłem do ŚDS, bo terapeuci jak saperzy byli w pogotowiu, jak pandemia się skończy. No i wreszcie telefon z Ośrodka, że powoli zaczynamy. Pierwsze 3 dni w i kilka godzin, tak rusza mój drugi dom, mój Ośrodek. Teraz mamy trochę „Normalności” . Drugi dzień koledzy to bardzo przyjemne i potrzebne w mojej chorobie. Terapeuci mają dużo pracy bo muszą sprzątać , dezynfekować , mierzenie temperatury. Choć noszę maski w sklepie, autobusie , myślę że wszystko wróci do normy. Codziennie ŚDS bez masek ale druga strona medalu to życie z takim czymś. Poszanowanie do drugiej osoby, przebywanie w grupie . W sumie to uczy pokory i szacunku do drugiej osoby. Było źle , ale jeszcze będzie normalnie i spokojnie. Oby bez tego piekła. Żyć trzeba , ale jak ja przeżyłem….. Pierwsze się bałem, byłem przerażony, ale z biegiem czasu przyzwyczaiłem się do maseczek, dystansu i częstego mycia i dezynfekowania rąk. Jak mus to mus. Przyjemne było dla mnie to przebywanie z całą rodziną, nikt nie wychodził po byle co do sklepu itd. Smutne to zamknięty Ośrodek, bez przyjaciół i rozmów. Zamknięci jak w klasztorze. Maski wszędzie maski. Szczepionka to nadzieja ludzkości. Oby szybko, bo świat zamknął gospodarkę i turystykę na bani."


Marek Ficek



Zajęcia na świeżym powietrzu i pyszne obiadki, choć tęsknimy za pracownią gospodarstwa domowego cieszymy się, że możemy byc TU.